wtorek, 21 lipca 2009

Kryształowa siatka




Kryształowa siatka..


Kryształowa siatka naokoło Ziemi
Czeka w pogotowiu, przeznaczenie spełnić
Silne czakramy na niej umieszczone
Niosą informację zmian, w kodach utajone

Miejsc Mocy na Ziemi wiemy że jest pełno
Dziś nadeszła pora, uaktywniać się będą
Grupy już pracują w różnych kątkach świata
Uwalniając kody schowane tam przez lata

Ziemia przechodzi kolejną transformację
Zmiany się zaczęły, co odczuć już da się
Kataklizmy następują i finansowe kolapsy
Stary system odchodzi by nastąpił lepszy

Skok w świadomości jest oczekiwany
By Człowiek razem z Ziemią był uratowany
Przybysze z galaktyk w zmianach pomagają
I w imię Miłości na Ziemię zjeżdżają

Wkrótce energia popłynie kryształową siatką
Obejmując wszystkie dzieci razem z Ziemią Matką
Energia wzrasta, Ziemia staje się świadoma
Korona dla Wodnika czeka przeznaczona
.
.
Teresa ze Szlaku

Trójkąt w Casie



Trójkąt w Casie

Ugina sie Trójkąt Święty od ludzkiego żalu
Od zostawionych w Casie cierpień i płaczu
Na kartkach papieru prośby i problemy
I wiara w pomoc, że ją dostaniemy

Trójkąt pulsuje pod ciężarem
Tych trosk, energi zmieszanych razem
Ktoś odpowiedzi szuka, stawia pytanie
Ktoś mówi tylko, niechaj się stanie

To święte miejsce dałeś nam Boże
Miłości światło tu zsyłasz co dzień
Tu Armia Twoja pracuje w trudzie
Darami obdarzasz wszystkich ludzi

Tu schodzi Jezus i Maryja
Święty Ignacy i Święta Rita
I Bytów świętych cała gromada
Która Niebiańską Siłą włada

By Miłość się w ciele dokonała
By żadna matka już nie płakała
By dzieci Ziemi się miłowały
Choroby w histori na zawsze zostały
.
.
Teresa ze Szlaku

niedziela, 12 lipca 2009

Stolica

Brasilia
Po ciężkim tygodniu nad oceanem w Fortalezie przyjechałyśmy do stolicy. Taxówka zabrałą nas z lotniska do Hotelu Brasilia Alvorada leżącym nad jeziorem z dala od centrum.


Hotel położony jest na cyplu, niedaleko pałacu prezydenta. Ośrodek wybudowano w 2001 roku. Przed wjazdem na teren hotelu brama zamknięta z ochroną. Nikt bowiem nie wjedzie na teren tego wielkiego (7000 m2) kompleksu hotelowego bez uprzednio zarezerwanego miejsca. Tutaj zostałyśmy ponad tydzień. Mieszkałyśmy w dwupokojowym apartmencie . Niestety internet też nie działał zawsze tak jak obiecywali. Hotelowym busem odchodzącym z hotelu regularnie o pełnej godzinie można było zabrać się do różnych miejsc w mieście. Do centrum jechało się ponad 10 minut. Pogoda była piękna, powietrze czyste i przyjemne. Wiekszość czasu spędzałyśmy nad olbrzymim basenem usytuowanym zaraz przy jeziorze. Wypoczywałyśmy, opalając się i wylegując na leżakach. Robiłyśmy również codziennie podwójny pas gymnastyki wodnej. Jedzenie w restauracjach było dobre. Jadłyśmy często bufet z którego można było wybierać. Nie ukrywam że to wszystko miało swoją cenę.





Recepcjonista oprowadzał nas dumnie po ośrodku. Kompleks sklada sie z dwóch wielkch budynków w których mieści się zarówno część hotelowa jak i apartamenty prywatne. Pod ziemią wielki garaż . Następnie basen, spa, fitnes, korta tenisowe, restauracje, bary, teatr i już nie wiem co. Poza tym duże sale konferencyjne w podziemiu gdzie odbywają sie międzynarodowe i rządowe konferencje. Dlatego dużo na terenie ośrodka porządkowych i osób z ochrony. Miałam okazję pójść tam do teatru na koncert jakiegoś znanego zespołu muzycznego, który grał i śpiewał w rytmach samby i bosanowy. W czasie koncertu ludzie wyszli z ławek i tańczyli po bokach i w przejściu.
Hotel jest bardzo nowoczesny i wygodny. Choć nie powiem bym była zachwycona tym olbrzymem. Natomiast zagwarantowany był spokuj i bezpieczeństwo. Bez żadnych obaw mogłyśmy poruszać się po całym terenie ośrodka.
Brasilia jest stolicą od 1960 roku. Jest to miasto, które wyrosło bez korzeni, od razu przybrało forme nadaną przez projektantów. W 1955 roku prezydent Juscelino Kubitschek zdecydował że ulokuje nową stolicę w środku kraju. Pomysł pojawił się 100 lat wcześniej. W 1883 roku, św. Jan Bosko miał proroczy sen. Widział krainę mlekiem i miodem płynącą, a w niej swoich misjonarzy, głoszących Ewangelię Chrystusa. Kiedy zdecydowano wybudować miasto Brasilia, okazało się, że powstaje ona w miejscu wyśnionym przez księdza Bosko. Brasilia miała być piękna i nowoczesna. Ogłoszono konkurs i zwyciężył Lucio Costa. Jego projekt miasta widziany z góry przypomina kształtem samolot.




Miało to być idealne i uporządkowane miasto. Na głównej osi - „kadłubie samolotu” - usytuowano budynki administracyjne i rządowe, które projektował Oscar Niemeyer. Część mieszkalną usytuowano na „skrzydłach” . "Samolot " otacza sztuczne jezioro.
Brasilia zaprojektowana była na pół miliona ludzi, obecnie liczy 2 miliony mieszkańców. Te „nadprogramowe” półtora miliona gnieździ się w powstających wokół miastach- satelitach. Niestety Brasili nie można zwiedzać na piechotę. Tam poprostu nie ma chodników dla pieszych! Miasto zbudwano dla społeczeństwia zmotoryzowanego co okazało się utopią. Przy wielu ulicach nie ma chodników czy przejść przez jezdnie co utrudnia codzienne życie i sprawne poruszanie się po mieście. Sprawia to bardzo dziwne wrażenie jakby w klatce. Nie daje wyboru przemieszczania się. Miasto jest badzo rozległe i ogląda się je jadąc samochodem. Na zakupy jedzie się do wielkich kompleksów handlowych zwanych molla. Nie widziałam ulic ze sklepami.

Zwiedziłam kilka pięknych kościołów w Stolicy. Sanktuarium Dom Bosco, włoskiego księdza, który w 1934 roku został kanonizowany, a potem wybrany patronem Brasilii.

Przepiękna to świątynia z ogromnymi niebieskimi witrażami które oglądane wewnątrz dają wrażenie nieba z rozświetlonymi gwiazdami. Wielki żyrandol zrobiony jest z 7,5 tys. kawałków szkła przywiezionych z weneckiej wyspy Murano.
Zamieszczam tu przeze mnie nakręcone video pokazujące te piekne witraże. Chcąc je pokazać całe przekręciłam kamerę i dlatego oglądasz je w poprzek.


Następnie zwiedziłam katedrę, która wybudowana została w krztałcie korony w 1970 roku. Surowy wystrój wnętrza zagłębionej w ziemi świątyni ożywiają wielkie, wiszące aluminiowe anioły i kopia słynnej „Piety” Michała Anioła.

Zwiedziłam również podobną do piramidy Świątynię Dobrej Woli załżoną przez Alziro Zarur (1914 - 1979), która w tym roku świętuje 19 lat istnienia. Świątynia bardzo mnie wzruszyła.





Dziający przy niej Legion Dobrej Woli jest organizacją międzynarodową, która pracuje na rzecz złagodzenia ludzkiego bólu i pokoju dla całego świata. Jakkolwiek ludzki ból może rozpościerać się o wiele dalej niż materialne ubóstwo. Nie ma większego cierpienia niż nieobecność miłości. Dlatego prawdziwą drogą do pokoju jest Miłość, czytamy w informacji. Legion Dobrej Woli propaguje i zaleca modlitwę do rozwiązywania problemów dotyczących polityki, filozofi, nauki, religi etc. Np tą uniwersalną, cudowną zostawioną nam przez Jezusa modlitwę; Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie, święć się imię Twoje.................



Na szczycie tej budowli umieszczony jest 25 kg kryształ w którym architekt dopatrzył się twarzy Chrystusa. W piwnicach Swiątyni znajduje się galeria sztuki z dziełami sławnych artystów Brazylijskich. Swiątynię tą odwiedza prawie miljon pielgrzymów rocznie. Jest ona nazywana siódmym cudem Brazyli. W piwnicach znajduje się między innymi kryształowa mandala, podziemie egipskie, olbrzymi wiszący anioł w ciąży ( czy symbolizuje narodzenie się nowego świata?), przepiękny gobelin oraz marmurowa

płyta, która uwiecznia ideał dobrej woli z następującymi słowami .

Religia Miłości Universalnej.
"Religia Trzeciego Tysiąclecia, Religia Boga, Chrystusa i Ducha Świętego jest czymś więcej aniżeli każda religia. Jest wszelką wiedzą, wszelką filozofią , wszelką polityką i wszelkim morełem, wszelkiego rodzaju postępem ludzkości, zespolonym z postępem wszystkich światów, wszystkich istot wszechświata - Miłość Uniwersalna w apoteozie na cześć Stwórcy Wszechmogącego, Wszechwiedzącego i Wszechobecnego, naszego Boga, Naszego Ojca!"


W drodze do lotniska przejeżdżaliśmy przez zlożony z trzech oryginalnych łuków most nad odnogą sztucznego jeziora Paranoá, jakie okala miasto. Ten otoczony eleganckimi rezydencjami gigantyczny zbiornik świetnie nadaje się do uprawiania sportów wodnych; są tu plaże, kluby żeglarskie i windsurfingowe.


Największe zagęszczenie budynków administracji państwowej widać przy esplanadzie ministerstw, wzdłuż której stoi 17 jednakowych wieżowców, różniących się tylko tabliczkami przy wejściach, obwieszczającymi, jakie ministerstwa się w nich mieszczą. Władzę ustawodawczą reprezentuje gmach Kongresu Narodowego, wykonawczą Pałac Prezydenta, a sądowniczą – Sąd Najwyższy, przed którym stoi alegoria sprawiedliwości, kobieta z opaską na oczach. Parę razy byłam na targu rzemiosa pod wierzą telewizyjną umieszczona jakby na wzgórzu. Z tego miejsca widać cały " kadub samolotu" i można tu podziwiać panoramę miasta .


Wielu ludzi odwiedza to miejsce. Mnie interesowały tekstylia, naszyjniki robione ręcznie z pestek owoców, oraz wyroby z kryształów i innych kamieni szlachetnych. Na skrzyżowaniu kadłuba ze skrzydłami pod przecinającymi się autostradami umieszczony jest bardzo duży dworzec autobusowy. Jest to ważny węzeł komunikacyjny w środkowej Brazyli. Tu nie ma pociągów. Za każdym razem pobytu w mieście wracałam do hotelu z uczuciem ulgi.

1 czerwca odprowadziłam Jenny na lotnisko i pożegnałam przed odjazdem do domu. Sama wróciłam wieczorem taxówką do Abadiani. Byłam szczęśliwa, że nareszcie jestem spowrotem w pousadzie i że niedługo pójdę do Casy. Nie ukrywam że się do niej bardzo stęskniłam.

Teresa ze Szlaku

sobota, 11 lipca 2009

Fortaleza - Combuco

W Abadiani spotkałam Jenny z Nowego Yorku. Mieszkałyśmy razem w jednej pousadzie. Jenny była w Abadiani chyba już 5 razy. Tym razem przyjechała do Casy na 3 miesiące. Opowadała, że stan jej zdrowia bardzo się polepszył po pobytach w klinice u Jana od Boga. Podobnie jak ja Jenny chciała spotkać kogoś zainteresowanego podróżą po Brazyli. Ucieszyłam się że ją spotkałam ponieważ nie odważyłabym się wybrać w tą podróż sama. W końcu zadecydowałyśmy że pojedziemy najpierw na północ do Fortalezy zobaczyć najpiękniejsze plaże świata a następnie miałyśmy pojechać do stolicy Brazyli. Potem Jenny wracała do domu a ja spowrotem do Abadiani
Z wielką nadzieją na zobaczenie kawałka Brazyli wyruszyłyśmy w drogę 15 maja. Samolot ze stolicy do Fortaleza leciał prawie 3 godziny i byłyśmy na miejscu około 19.00. Wychodząc z budynku na lotnisku uderzyło mnie bardzo wilgotne, ciepłe powietrze. Trudno było złapać oddech. Młody mężczyzna wysłany przez znajomego czekał przy wyjściu z Jenny nazwiskiem. Samochodem zabrał nas do miejscowości Combuco położonej o 25 km od Fortalezy. Jenny wynajęla tam mieszkanie nad oceanem. Polożone było w trzypiętrowym budynku z tarasami. Coś w rodzaju mieszkania wlasnosciowego gdzie jest portier i obsługa. Mieszkanie takie można wypożyczać i jest firma która to towszystko prowadzi. Teren jest zamknięty. Wchodziło się od razu do kuchni połączonej z małym salonem od którego prowadziły dzwi do dwóch sypialni z łzienkami. Sypialnie i salon miały wejscie na duży taras. Już na schodach w budynku czuć było bardzo dziwny zapach. Taki sam był w mieszkaniu. Drzwi, okna i garderoby zrobione były z ładnego czerwonego drewna. Wydawało mi się, ze wszędzie w całym budynku roznosił się ten zatykający okropny zapach wilgoci drzewa. Nie miałyśmy zadnego jedzenia ani wody więc postanowiłyśmy znależć jakąś restaurację czy sklep spożywczy. Gorąco wilgotne powietrze zatykało w piersiach tak że trudno było oddychać. Szłyśmy szosą wiodącą przez zabudowania z wysokimi murami. Dziwnie tu budują w Brazyli. Naokoło domów stawiąją mury, dlatego nie widać żadnego życia w tych domach. Może chronią się przed złodziejami. Wyszłyśmy kilkanaście metrów do głownej drogi. Nie było żadnych ludzi.Za jakieś 400 metrów droga zakręcała w prawo i tam zobaczyłyśmy słabo oświetlony plac. Okazało się że to centrum Combuco. Parę piwiarni i naokoło kilka siedzących osób na plastikowych krzesłach , jakaś pizzeria, boisko gdzie młodziez grała w piłkę, parę zamknietych sklepów i to wszystko. Zadnej restauracji gdzie chciałybyśmy zjeść kolację. Na bocznej ulicy zobaczyłyśmy supermarket. Kupiłyśmy wodę, chipsy, i orzechy bo nic więcej tam nie było. Wróciłyśmy do mieszkania. AC było tylko w sypialniach. Jenny narzekała, że jest jej za gorąco. Internet nie działał a było to jednym z warunków wynajmu mieszkania. Jenny nie mogła skontaktować się z mężem i o mało nie dostała paniki. Po bardzo nie typowej kolacji poszłyśmy spać.






Rano obudziłam się wcześnie i wyszłąm na taras, który usytułowany był bokiem do oceanu. Widok plaży był ograniczony ale piękny. Ocean mienił się jak niebieski kryształ i tylko białe małe bałwany uderzały mocno o brzeg gdzie bialusieńki piasek leżał szerokim pasem naokoło. Plaża wydawała się bardzo szeroka. Silny glos odbijających się o brzeg fal, piękne palmy i kwitnące krzewy były jak malowany obrazek. Czy ja tu napewno jestem ? A może to tylko sen? Naokoło balustrady balkonowej usytuowana była siatka metalowa aż do następnego piętra tak że nikt ani nic nie mogło się dostać na balkon. Usiadłam na krześle. Czułam się na tarasie trochę jak ptaszek zamknięty w klatce, który przez siatkę ogląda piękny świat.
Combuco to mała wioska rybacka (1500 mieszkańców) na północny zachód od Fortalezy. Combuco znane jest z najlepszych na świecie warunków do sportu wodnego surfingu. Można tu przyjeżdżać cały rok na okrągło. Od połowy marca do połowy maja mają tutaj okres deszczowy. Pada w nocy a żadko w dzień. W tym roku było wyjątkowo dużo deszczu. Ludzie nie pamiętają takiego okresu od 50 lat . Temperatura leży normalnie ok 30 stopni C. cały rok, temperatura wody 26-28 stopni. Dni słonecznych 320 rocznie. Prognozy były wspaniałe. Ponieważ firma wynajmująca mieszkanie nie mogła zagwarantować nam połączenia internetowego postanowiłyśmy po poludniu jechać dalej do Fortalezy.
Fortaleza znaczy forteca po portugalsku i leży w połnocnowschodniej Brazyli. Kiedyś leżała tu Holenderska forteca, Fort Schoonenborch, która została zdobyta przez portugalczyków i zmieniono wtedy nazwę na Fortaleza. Działo się to w 1726 roku.. Miasto liczy ocecnie około 3 miljonów mieszkańców.
Przed południem zeszłyśmy na dół do niedużego basenu na terenie ośrodka ,który graniczył z pla,zą i zrobiłyśmy naszą codzienną gymnastykę wodną. Potem poszłyśmy do oceanu. Nie było żadnych ludzi. Turyści na surfing przjeżdżają tu od czerwca, wtedy są odpowiedniedo tego sportu wiatry. Kąpałyśmy się w cieplusieńkiej wodzie i leżałyśmy na brzegu. Fale uderzały w nas i ocean próbował zabierać nas do siebie. Potem poszłyśmy brzegiem na daleki spacer.







W Fortalezie mieszkałyśmy w pięciogwazdkowym hotelu nad samym oceanen. Był to jedyny hotel, a oglądałyśmy kilka w którym nie było tego odurzającego, zapachu wilgoci. Zastanawiam się czy można się do tego przyzwyczaić. Zmieniałyśmy miejsce kilka razy ponieważ nie działał w pokoju internet albo nie działał AC. Zawsze było coś nie tak. Jenny nie czuła się dobrze w tym wilgotnym klimacie i stale narzekała. Mogła przebywać tylko tam gdzie było chłodno a wiec gdzie był AC. Bałam się by mi się na dobre nie rozchorowała. Sama też nie byłam szczęśliwa z powodu takiej pogody.




W Fortaleza spotkałam mieszkających tam znajomych Jenny, którzy pokazali nam miasto a z ciekawych miejsc to bardzo słynne targowisko. Marcija z rodziną mieszkali 7 lat w Stanach . Mąż dalej tam pracuje, dwa tygodnie w Stanach i dwa tygodnie w domu. Nie wspomnę o dojazdach do pracy. Brazylijczycy, których tu spotykam są bardzo mili,
uczynni i rodzinni. Naprawdę czuje od nich ciepło i życzliwość.
W Fortaleza zostałyśmy tydzień. W większoście spędzałyśmy czas w hotelu w basenie na 25 pietrze gdzie odczuwało się powiew wiatru i można było oddychać. Na ulicach natomiast była łażnia. Muszę przy tym powiedzieć, że na ulicach miasta było pełno śmieci a śmietniki głównej ulicy przy morzu przepełnione były po brzegi i śmierdzące.

Ostatnie trzy dni padało. Prognoza zapowiadała deszcz w nastepny tygodniu. Natomiast słońce w stolicy. Jenny zarezerwowała świtę w pięciogwiazdkowym hotelu w Brasili nad jeziorem. Ale i tu nie obeszło się bez narzekania i zmieniania apartamentu. W w końcu sytuacja unormowała sie i mogłyśmy odpocząć kilka dni.
Zaraz po przyjeździe do Brasili poczułam, że mogę oddychać normalnie. W Jenny też wstapiło życie i potem przez prawie cały czas czuła się dobrze. Pogoda w tej części kraju w tym czasie przypominała piękne lato w domu. Obie byłyśmy zmęczone sytuacją w Fortaleza i potrzebowałyśmy wypoczynku.



Pozdrowienia
Teresa ze Szlaku